Odkrycie na Górze Konwaliowej w Jankowie - wpis gościnny Jonatana Tobiasza z Jankowa

Serdecznie zachęcam do lektury gościnnego wpisu autorstwa Jonatana Tobiasza z Jankowa, badacza historii regionu i pasjonata numizmatyki, który mimo młodego wieku ma na swoim koncie istotne odkrycia! Oddajmy Mu głos:
 
"Blisko dwa lata temu dokonałem swego – moim zdaniem – najważniejszego odkrycia historycznego, związanego ponadto z moją rodzinną miejscowością, czyli Jankowem (pow. drawski, woj. zachodniopomorskie). Niezwykła tajemnica, powiązane z nią legendy i łączenie przysłowiowych „kropek” doprowadziły mnie do świetnych rezultatów, o których wiedziała do tej pory ledwie garstka osób... No ale od początku.

Jonatan Tobiasz z największym ze znalezionych fragmentów żeliwnego ogrodzenia.

Wszystko zaczęło się od znajdowanych przeze mnie wzmiankach w książkach lokalnych historyków o domniemanym grodzisku kultury łużyckiej bądź wczesnośredniowiecznym. Nigdzie jednak nie było słowa o jego dokładnej lokalizacji. Miałem wówczas około 13-14 lat i moje kontakty w tym zakresie były ograniczone. Miałem jednak swój zdecydowany typ – Góra Konwaliowa będąca najwyższym wzniesieniem w parku dworskim w Jankowie. Doszedłem do informacji, że miejsce to było niegdyś wpisane na listę stanowisk archeologicznych, lecz z powodu braku widocznych wałów tak już nie jest. Nic jednak straconego – dzięki ciągłemu drążeniu tematu oraz prowadzeniu rozmów z długoletnimi mieszkańcami Jankowa bądź ich potomkami trafiłem na nowy trop... I tu zaczyna się cała historia.
 
Góra Konwaliowa (niem. Buchwerder) na zdjęciu satelitarnym i na mapie z 1892 roku.
 
Od kilku niezależnych od siebie osób usłyszałem bardzo podobne wersje legendy, jakoby miał znajdować się na Górze Konwaliowej grób jakiegoś barona bądź dziecka właściciela majątku. Początkowo wydawała mi się to mało prawdopodobnym, lokalnym mitem, jakich wiele, ale z czasem wszystko zaczęło układać mi się w całość. Pierwszym poważnym bodźcem do zbadania tej sprawy było poznanie i rozmowa z Panem archeologiem Tomaszem Chorobą, którego babcia mieszkała właśnie w Jankowie. Opowiadała Mu Ona, kiedy był dzieckiem, iż pomiędzy dwoma największymi drzewami miał znajdować się grób. Wskazywała Ona konkretne, dokładne miejsce, zaś Pan Tomasz jeszcze owe wielkie drzewa pamiętał. Potem opowiedziałem to mojemu wujkowi Krystianowi Skwarkowi, który stwierdził, iż widział on jako mały chłopiec wygląd samego grobu, a nawet żeliwną tabliczkę z personaliami osoby pochowanej. Trzecim ponadto bodźcem była rozmowa z Panem Radosławem Hermanem, który został wówczas współprowadzącym programu Poszukiwacze historii - Polsat Play. Należałem wówczas do stowarzyszenia, z którym obecnie się nie utożsamiam. W każdym razie zaproponował on nagranie odcinka serialu, jeżeli będziemy mieli ciekawy temat. Zmotywowało mnie to do przeprowadzenia dokładnej prospekcji terenowej oraz wniosków:

1) W tradycji niemieckiej rodziny właścicieli majątków były po śmierci chowane w innych, wyróżniających się miejscach aniżeli pobliskie, niewielki cmentarze ewangelickie. Były to zazwyczaj okoliczne wzniesienia, z których roztaczał się wyjątkowy widok. Warunki te spełniała Góra Konwaliowa, koło której znajdowały się stawy do hodowli pstrągów bądź karpi, wytyczone były alejki oraz rósł starodrzew. Ponadto nie są znane miejsca pochówków większości właścicieli Jankowa.

2) Kilka lat temu była prowadzona wycinka drzew, w związku z czym teren obecnie jest porośnięty gęstą i niską roślinnością oraz młodnikiem. Jeśli jednak owe dwa drzewa tak znacząco wyróżniały się z krajobrazu, to zapewne musiały zachować się po nich okazałe pnie.

3) Przed wspomnianą wycinką cały teren w okresie kwitnienia konwalii był nią cały porośnięty, a to właśnie konwalia była rośliną sadzoną na grobach. Nigdzie w pobliżu tak dużego stanowiska tej rośliny nie ma. Mogłoby to więc być dowodem istnienia jakiejś nekropoli w przeszłości.

4) Góra Konwaliowa nie bez powodu posiada własną, lokalną nazwę. Od końcówki XIX wieku wzgórze to nosi nazwę Buchwerder bądź Burgwerder (Góra Zamkowa). Niestety, nawet na tak dokładnych mapach jak Messtischblatt powiatu drawskiego nie widnieje żadna informacja o grobie.
 
 
Grób Clausa Gropiusa w momencie znalezienia. Widoczna nora zwierzęcia.
 
I udało się! Dzięki jeszcze innym poszlakom 11 marca 2022 roku szczęście się do mnie uśmiechnęło i odnalazłem grób w stanie widocznym na zdjęciach. Jest to granitowy, rzeźbiony słup od ogrodzenia, pod którym jakieś zwierzę postanowiło wykopać sobie norę. Łut szczęścia był jednak jeszcze większy – pod tym słupem bezpośrednio znajdowały się żeliwne elementy pochodzące właśnie z tego ogrodzenia. Ich grubość, masywność oraz jakość wykonania świadczą o powadze osoby pochowanej. Natychmiast przekazałem tę wiadomość Panu Radosławowi Hermanowi. Kilka tygodni później „przegadałem” z Panem Radosławem całą noc podczas zlotu detektorystów w Łagiewnikach Kościelnych w ramach serii "Pałace Tajemnic". Opowiedziałem dokładnie moje ustalenia oraz podałem jeszcze dwa inne pomysły dotyczące badań za pomocą georadaru zamku nowomarchijskiego oraz Kościoła w Jankowie. Pan Radosław był zachwycony tymi tematami i zarezerwował jeden, a nawet nie wykluczał nagrania dwóch odcinków pod warunkiem uzyskania zgód od WKZ na trzy działki. Niestety, nie otrzymałem wówczas pełnej aprobaty oraz wsparcia od stowarzyszenia, z którym wówczas współpracowałem, ja zaś miałem 15 lat i sam nie byłem w stanie załatwić niezbędnych pozwoleń, choć odnalazłem właścicieli. Nie przestałem jednak drążyć tematu i dzięki pomocy Pana Romualda Kurzątkowskiego udało mi się ustalić personalia osoby pochowanej. 
 
Żeliwne fragmenty ogrodzenia grobu Clausa Gropiusa.
 
Jankowo jest znane z tego, iż to właśnie w tym miejscu początki swej działalność rozpoczął jeden z najsłynniejszych architektów na świecie – Walter Gropius. Był on m.in. twórcą Bauhausu, zaś niektóre z jego prac są obecnie na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Po niemożności ukończenia studiów w Berlinie przyjechał do folwarku Janikow (Jankowo), którego właścicielem był jego stryj – Erich Gropius. Dzięki temu możemy podziwiać w Jankowie jego pierwsze, wybitne dzieło, czyli niezwykły pod względem architektonicznym oraz funkcjonalności spichlerz, o którym zachęcam poczytać. W każdym razie wspomniany stryj Waltera Gropiusa, Erich, miał syna Clausa Gropiusa, który został pochowany – według drzewa genealogicznego - „na wzgórzu zwanym niegdyś Bucherwerder”. Zapewne jest to nieco zniekształcona nazwa „Buchwerder”, czyli nasza współczesna Góra Konwaliowa. Claus Gropius był więc kuzynem Waltera Gropiusa od strony ojca. Ponadto na szczególną uwagę zasługuje niezwykle młody wiek – Claus Gropius urodził się 16.09.1892 r., zaś zmarł 07.02.1893 r. Chłopiec ten żył więc zaledwie niecałe osiem miesięcy.

Niestety, wskutek braku pomocy ze strony stowarzyszenia, z którym niegdyś współpracowałem, nie doszło do realizacji odcinków. Ponadto niemal wszyscy wiemy, iż niedawno Pan Radosław Herman nas opuścił... Do tej pory o badanej przeze mnie historii wiedziała jedynie garstka osób, jeszcze mniejsza znała dokładną lokalizację. Było tak z obawy o zniszczenie bądź obrabowanie tego ważnego dla lokalnej historii miejsca oraz możliwości „przywłaszczenia sobie” tytułu odnalezienia. Niestety, ta ostatnia obawa, według informacji, które dostałem, może się wkrótce ziścić. Ktoś, komu pokazałem dokładną lokalizację prawdopodobnie chce zostać wyniesiony moim kosztem na piedestał, w związku z czym piszę ten post, aby uprzedzić ewentualne fakty. Byłbym niezmiernie wdzięczny za zainteresowanie się tym tematem oraz za jakiekolwiek informacje dotyczące Góry Konwaliowej znajdującej się w Jankowie w powiecie drawskim. W razie jakichkolwiek pytań bardziej zainteresowanych serdecznie zapraszam na prywatną wiadomość na Messenger. 

PS: Wkrótce dzięki projektowi autorstwa dr hab. Eryk Krasucki ukażą się transkrypcje nagrań przeprowadzonych przez studentów Uniwersytetu Szczecińskiego. Odsłonią one nowe fakty związane ze świadomością mieszkańców o historii Jankowa, w tym także Góry Konwaliowej."
 
---
 
Jonatan Tobiasz (ur. 19 listopada 2006 r.) pasjonat historii, numizmatyk, regionalista. Swe obecne zainteresowania ukierunkował już w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Poszerzanie wiedzy oraz horyzontów zawdzięcza nie tylko cierpliwemu badaniu źródeł, ale przede wszystkim współpracy z wieloma instytucjami i stowarzyszeniami ukierunkowanymi na poznawaniu przeszłości m.in. Muzeum Twierdzy Kostrzyn, Dział Archeologii Muzeum w Koszalinie, Instytut Historyczny Uniwersytetu Szczecińskiego, Fundacja Warsaw Bauhaus czy liczne grupy eksploracyjno-poszukiwawcze. Jego największą pasją jest numizmatyka, a przede wszystkim monety starożytnego Rzymu, których zajmuje się identyfikacją. Uczestnik badań archeologicznych na stanowisku nr 3 w Górzycy (pow. słubicki, woj. lubuskie) oraz kamiennych kręgach w Pławnie (pow. drawski, woj, zachodniopomorskie). Brał udział również w licznych zlotach detektorystów mających na celu np. odnalezienie śladów bitwy pod Chojnicami. Jest przykładem możliwości współpracy pozornie odmiennych środowisk, jakimi są archeolodzy i detektoryści. Zajmuje się poznawaniem i odkrywaniem lokalnej historii powiatu drawskiego, a przede wszystkim swojej rodzinnej miejscowości, którą traktuje jak „małą ojczyznę” - Jankowa. Znalazca m.in. dwóch tabliczek znamionowych samolotu Junkers Ju 88 w okolicach Kostrzyna nad Odrą oraz „tajemniczego” grobu na Górze Konwaliowej w Jankowie. Dzięki uprzejmości redakcji znajdował się na okładce grudniowego czasopisma „Odkrywca” w roku 2022. Ekspert w Facebook'owej grupie „DRUID TEAM – Grupa Pasjonatów Historii i Eksploracji”. Aktualnie uczeń Liceum Ogólnokształcącego im. 3 Dywizji Strzelców Karpackich przy Zespole Szkół w Czaplinku. Za cel obrał sobie uzyskanie jak najwyższego wyniku w Olimpiadzie Historycznej organizowanej przez Polskie Towarzystwo Historyczne.

Komentarze

  1. Świetny artykuł. Trzymam kciuki chłopaku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo! I gratulacje. Pasja jest najważniejsza - daje napęd, bo reszta to żmudna praca, więc życzę niegasnącej ciekawosci!

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę wielką pasję. Powodzenia w dalszej pracy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow szacunek też próbowałem coś odkryć wokół Drawska ( Okolice Żołędowa i Olchowca) wiem ile czasu trzeba poświęcić aby poczytać o historii przed 1945 ,posklejać stare i nowe mapy . Tacy ludzie jak Ty , Pan Kurzątkowski , Krasucki robicie Drawsko jeszcze ciekawszym miejscem .

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Popularne artykuły