Wojenne losy rodziny Brandt - 29 sierpnia 1945


29 sierpnia 1945, Drawsko – Willa Luizy 
W środę 29 sierpnia musiałam stawić się znowu u rosyjskiego kapitana. Przyznał mi on 3 dni urlopu, do 1 września, po czym znów będę musiała wrócić do pracy w willi. Dodatkowo musiałam podpisać dokument, że nie będę mówić o rzeczach, które zobaczę i usłyszę przez czas urlopu. Dostałam jeszcze pismo od polskiej milicji, które mówiło, że ani Polacy, ani Rosjanie nie mogą mnie bez powodu aresztować.

 29 sierpnia 1945, Drawsko, godzina 14 
Z Willi Luizy kieruję się od razu przez Große Mühlenstraße (obecna ul. Piłsudskiego) do starego domu moich rodziców. Może po zwolnieniu z więzienia zostali tu wraz z moją siostrą ponownie zakwaterowani?


Dom i sklep należący do rodziny Brandt do marca 1945 roku. 

Idę przez Postraße (obecnie ul. Pocztowa), a potem skrótem, przez gruzowiska, aby wyjść na podwórze za naszym domem. Jest pusto, wokół nie ma ludzi. Siadam pod rosnącym w ogrodzie orzechem włoskim. Wieje chłodny wiatr. Zniszczone okiennice i skrzydła drzwi obijają się hałaśliwie o ściany budynku. Odważam się wejść do domu tylnym wejściem. Kuchnia jest opróżniona, zabrano z niej meble i większość sprzętów. W warsztacie stoją wprawdzie maszyny do cięcia papieru i kartonów, jednak zostały one poważnie uszkodzone. Schodami chciałam wejść do części mieszkalnej na piętro, schodów już jednak nie było. W sklepie wciąż stały meble i witryny, na podłodze porozrzucane były uszkodzone towary i śmieci. Jeszcze tylko raz ogarnęłam wszystko spojrzeniem i ze łzami w oczach wyszłam na podwórze. Właśnie wtedy widziałam mój rodzinny dom po raz ostatni.

Dom rodziny Brandt (trzeci budynek od prawej) gdyby istniał, znajdowałby się dziś naprzeciwko wejścia do Hotelu Abrava. 

Była już 16, a ja postanowiłam udać się przez Mühlenwaagestraße (obecna ul. Kujawska), a następnie Klosterstraße (obecna ul. Obrońców Westerplatte) i dalej przez most do domu przy Klosterstraße 19, gdzie mieszkaliśmy w czerwcu. Niesamowicie się ucieszyłam i uspokoiłam, bo byli tam moi rodzice wraz z siostrą oraz rodzina pana Howe. Po raz pierwszy od dłuższego czasu porządnie się wyszorowałam i najadłam.
Rodzice powiedzieli mi, że Polacy chcą wysiedlić z miasta Niemców. Byliśmy zmuszeni się na to przygotować i spakowaliśmy wszystkie rzeczy, które nam pozostały. Musieliśmy opuścić nasz kochany Dramburg! Stulecia obecności naszej rodziny na tych ziemiach miały zostać przerwane. Naszymi przodkami byli rolnicy i rzemieślnicy pochodzący z Rydzewa. Stamtąd wywodziła się nasza rodzina. W 1945 roku mieszkało tam jeszcze czterech innych Brandtów, którzy wraz z innymi mieszkańcami okolicy trafili do sowieckiej niewoli. Nigdy nie sądziliśmy, że będziemy zmuszeni opuszczać naszą ojczyznę! Ale tak właśnie się stało.

Komentarze

  1. Boże !!! - jaka tragedia spotkała te niemieckie rodziny.Jakby ktoś nie znał historii to po przeczytaniu tego fragmentu może dojść do wniosku ,że Polacy rozpoczęli wojnę i napadli na III Rzeszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na szczęście wszyscy znamy historię :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Popularne artykuły