Morderstwo w Dramburgu

Ciepły czerwcowy wieczór 1926 roku. Niewielkie miasto na Pomorzu. Wilhelm Gäde – pełniący od 21 lat obowiązki miejskiego stróża nocnego opuszcza swoje mieszkanie w kamienicy przy Labeser Chausee 3 (obecna ul. Gdyńska). Bierze ze sobą psa. Jeszcze tylko krótki meldunek na posterunku policji przy Nettelbeckstraße (obecna ul. Ratuszowa) i będzie mógł zacząć służbę.

Noc. Oficyna kamienicy przy Große Kirchestraße 8 (obecna ul. Kilińskiego). W niewielkim, dwuizbowym mieszkaniu pali się słabe światło lampy naftowej. Pomieszczenie wypełnia ostry zapach ludzkiego i końskiego potu. Siedzący przy stole furman Klotzbach nie czuje jednak tego zapachu. Jego uwagę skupia leżący na stole sześciostrzałowy rewolwer. Furman Klotzbach do ostatniej chwili rozważa czy broń będzie mu tej nocy potrzebna. Gasi lampę. Wychodzi. Stół jest pusty.



Noc. Kamienica przy Wiesenweg (obecna ul. Łąkowa). Okna mieszkania pani Bliener są otwarte. Słychać przez nie szum płynącej rzeki. Wiszący na ścianie zegar zaczyna bić. Pani Bliener w półśnie rejestruje cztery uderzenia. Ostatnie zamiast wybrzmieć przeradza się jednak w tupot ciężkich butów dudniących o belki pobliskiego mostu. Alarmujący psi skowyt i następujące po nim ludzkie krzyki wyrywają zmysły pani Bliener z uśpienia. Zanim pani Bliener dobiega do okna, powietrze rozrywa huk pierwszego wystrzału. Dotknięcie drewnianego parapetu zbiega się z drugim. Trzeci krótką ognistą iskrą rozświetla półmrok drzew, który do tej pory ukrywał strzelającego. Wszystko milknie. Słychać tylko ciche skomlenie trafionego psa. Pani Bliener zauważa wychodzącego z cienia mężczyznę. On jednak nie widzi jej. Kieruje swoje kroki w stronę leżącego na trawie Wilhelma Gäde, którego porzucona latarka oświetla jeszcze zarośla kilka metrów dalej. Wilhelm Gäde nie żyje. Mimo tego furman Karl Klotzbach umieszcza pozostałe w magazynku pociski w ciele martwego stróża. Następnie odchodzi.

Trzy dni później. Czerwcowe przedpołudnie. Posterunek policji przy Nettelbeckstraße. Maszyna do pisania Hermanna Schritta wydaje z siebie miarowe uderzenia. Stojąca obok maszyny popielniczka nabita jest petami tanich papierosów. Pomieszczenie wypełnia gryzący w oczy dym. Okna są zamknięte, ale mimo tego doskonale słychać samochody podjeżdżające do dystrybutora benzyny znajdującego się po drugiej stronie ulicy. Hermann Schritt nie widzi samochodów, jego uwagę przykuwają czarne mrówki liter pojawiające się na białym arkuszu raportu końcowego.

„Dnia 20 czerwca br. o godzinie 22.00 stróż nocny Wilhelm Gäde po zameldowaniu się na posterunku policji wraz ze swoim psem rozpoczyna służbę. Ok. godziny 4 w nocy w okolicy zjazdu z ul. Große Mühlenstraße na Wiesenweg zauważa furmana Karla Klotzbacha próbującego włamać się do pobliskiej kamienicy. Na widok stróża Klotzbach zaczyna uciekać wzdłuż ulicy kierując się na wschód. Gäde rusza za nim, jednak z jakiegoś powodu nie spuszcza psa ze smyczy. Mijają most i przecinają wschodnią część placu van Niessena. Klozbach kieruje się na północ, wzdłuż rzeki. Widząc wciąż podążający za nim pościg, na poziomie kaplicy Baptystów wyciąga broń i oddaje trzy strzały w kierunku Gäde’go i jego psa. Pierwsza kula trafia Gäde’go w szyję. Druga chybia. Trzecia rani psa. Gäde ponosi śmierć na miejscu. Mimo tego Klotzbach z bliskiej odległości oddaje jeszcze trzy strzały do leżącego na ziemi martwego stróża.

(…) Zeznania pani Karoline Bliener były przełomowe dla śledztwa. Dzięki nim Karl Klotzbach został ujęty jeszcze przed przyjazdem śledczych ze Szczecina. W jego mieszkaniu znaleziono również narzędzie zbrodni. W trakcie przesłuchania Karl Klotzbach przyznał się do stawianego mu zarzutu morderstwa, a także do szeregu kradzieży, które miały ostatnio miejsce na terenie miasta. Wydał również swojego wspólnika. (…)

Dn. 23.06.1926 r. Karl Klotzbach wraz z całym materiałem dowodowym został przekazany funkcjonariuszom Komisji Kryminalnej w Szczecinie.
Raport sporządził:
z-ca komisarza Hermann Schritt”

Herman Schritt chciał napisać jeszcze o psie Wilhelma Gäde, który mimo tego, że kulał, za nic nie chciał dać się złapać, gdy ciało jego właściciela zabierano do kostnicy za szpitalem na Lindenstrasse (obecna ul. Chrobrego). Chciał napisać o śladach psiej krwi, które prowadziły z miejsca zbrodni do komisariatu przy Nettelbeckstraße, a potem do mieszkania Wilhelma Gäde przy Labeser Chausee 3. Herman Schritt chciał napisać również o martwym psie Wilhelma Gäde, który wykrwawił się leżąc na wycieraczce pod drzwiami do mieszkania swojego pana. Napisać jednak o tym nie mógł. Nie było na to miejsca w oficjalnym raporcie.




Bibliografia:
  • Stralsunder Tageblatt, 25.6.1926.
  • „Mord in Dramburg” Kalliesier Tageblatt, 25.6.1926.

Komentarze

Popularne posty

Popularne artykuły